Czuję się jak na jakiejś dyskotece: słońce świeci i odbija się od bloku naprzeciwko, jest jasno i przyjemnie, a zaraz potem... złowroga ciemność jakby świat miał się skończyć. Jasno i ciemno. Pięć minut jasności i 15 minut ciemności, potem znów 10 minut słoneczka i 20 deszczu... Ja rozumiem, że "w marcu jak w garncu", ale bez przesady. Przez taką pogodę mam straszny katar i coś mnie bierze. Ale możecie być pewni, że się nie dam ;-) mam trochę rzeczy do zrobienia, a w dodatku już jutro kolejny trening tańca dawnego ;-)
Słoneczny nr 142 i rzeczka Wilga przepływająca niedaleko mojego domu :-)
Mimo wszystko w tak szybko zmieniajacej się pogodzie jest coś intrygującego :)
OdpowiedzUsuńdokladnie, mogloby sie uspokoic :o
OdpowiedzUsuń