środa, 19 marca 2014

sto czterdzieści dwa - Wilga

Czuję się jak na jakiejś dyskotece: słońce świeci i odbija się od bloku naprzeciwko, jest jasno i przyjemnie, a zaraz potem... złowroga ciemność jakby świat miał się skończyć. Jasno i ciemno. Pięć minut jasności i 15 minut ciemności, potem znów 10 minut słoneczka i 20 deszczu... Ja rozumiem, że "w marcu jak w garncu", ale bez przesady. Przez taką pogodę mam straszny katar i coś mnie bierze. Ale możecie być pewni, że się nie dam ;-) mam trochę rzeczy do zrobienia, a w dodatku już jutro kolejny trening tańca dawnego ;-)

Słoneczny nr 142 i rzeczka Wilga przepływająca niedaleko mojego domu :-)


2 komentarze:

  1. Mimo wszystko w tak szybko zmieniajacej się pogodzie jest coś intrygującego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dokladnie, mogloby sie uspokoic :o

    OdpowiedzUsuń