środa, 30 lipca 2014

sto dziewięćdziesiąt sześć - żelki

Pogoda dopisuje! Nawet jak niebo jest troszkę zachmurzone to i tak termometry wskazują ponad +27 st. C. Uwielbiam taką pogodę. Nawet w mieście. Choć marzy mi się wypad na weekend nad jakąś wodę. Tydzień po Ogrodzieńcu mamy wolny weekend, więc może W. da się namówić na jakiś mały wypadzik gdzieś poza Kraków... :-) zobaczymy...

Nr 196 i przysmak dla którego dałabym się pokroić ;-)


poniedziałek, 28 lipca 2014

sto dziewięćdziesiąt pięć - III Turniej Rycerski w Siewierzu

Wczoraj wróciłam z kolejnego turnieju rycerskiego. Byłam tak zmęczona upałem, że nie miałam nawet siły wstawić zdjęcia. Dziś odpoczęłam trochę po turnieju i znów zbieram energię na kolejny wyjazd ;-) tym razem do cudownego Ogrodzieńca!

Nr 195 i Gryfici zawsze widoczni ;-)


środa, 23 lipca 2014

sto dziewięćdziesiąt cztery - małe rzeczy

Po turnieju w Pszczynie moja noga trochę ucierpiała i ciężko mi się chodzi. Dlatego też póki co pokazuję Wam zdjęcia, które już kiedyś zostały zrobione ;-)

Nr 194 i widok z Wawelu na jedną z części Krakowa ;-)


poniedziałek, 21 lipca 2014

sto dziewięćdziesiąt trzy - I Turniej Rycerski w Przczynie

Wczoraj powróciłam z Pszczyny! Mam mnóstwo ugryzień po komarach, rozciętą nogę przez odciąg do namiotu i pierwsze miejsce w biegu dam :-) W. też pozdobywał podiumowe miejsca: 1 w Walkach Drużyn Rycerskich, 2 w turnieju miecza długiego i 3 w turnieju miecza i tarczy ;-) muszę się położyć i odespać turniej...

Nr 193. 


czwartek, 17 lipca 2014

sto dziewięćdziesiąt dwa - droga

Wstajemy rano - słoneczko. Jemy obiad - deszcz lub burza. Kładziemy się spać i pogoda jest ok. Co to za szaleństwo? Niech deszcz sobie idzie! Jutro jedziemy do Pszczyny na turniej rycerski i nie chciałabym chodzić w mokrych rzeczach.

Nr 192 i kolejne zdjęcie z Lipnicy Wielkiej ;-)


środa, 16 lipca 2014

sto dziewięćdziesiąt jeden - cegielnia

Troszkę zaniedbałam bloga ;-) musicie mi wybaczyć, bo ostatni tydzień był bardzo... chaotyczny i zakręcony. Prawie na nic nie miałam czasu, ale już wracam. Będę się starać robić coraz lepsze zdjęcia. I jak tylko zakupię najpotrzebniejsze rzeczy do rekonstrukcji (głównie jedwab) to zbieram na lustrzankę.

Nr 191 i cegielnia w Lipnicy Wielkiej.


czwartek, 10 lipca 2014

sto dziewięćdziesiąt - guziki rodem ze średniowiecza

Wczoraj dotarły do mnie moje wymarzone guziki do nowej sukienki średniowiecznej :-) nie chciałam standardowych guzików z cyny, więc za poleceniem koleżanki z bractwa złożyłam zamówienie w Medieval Artefacts. Jestem bardzo zadowolona, bo guziczki są identyczne ze wzorem z wykopalisk, są lekkie, wykonane z brązu i pasują do nowego koloru mojej sukienki (tło dla guzików). Muszę teraz jeszcze tylko upolować biały jedwab w pasującej mi cenie i zaczynam szyć nową, lepszą sukienkę średniowieczną! :-))

Nr 190 i moje guziczki :-)


środa, 9 lipca 2014

sto osiemdziesiąt dziewięć - Iced Fruit Smoothies

Jakiś czas temu przyszło do mnie zaproszenie na darmowego Iced Fruit Smoothies do McDonald's ;-) ponieważ w poniedziałek pogoda aż prosiła, żeby się orzeźwiać dużo i często to przy okazji załatwiania różnych mniejszych spraw skoczyłam na ananasowo-mangowy smoothies. Całkiem smaczny... gdy lód wewnątrz się rozpuści ;-) ale jednak nic nie przebije smakiem mojego ulubionego waniliowego shake'a. Wczoraj i dziś pogoda nie dopisuje, więc ratuję się domowymi bombami witaminowymi: domowej roboty koktajlami truskawkowymi.

Nr 189 z wizytą w McDonald's ;-)


niedziela, 6 lipca 2014

sto osiemdziesiąt osiem - ogniskowanie

Wczoraj wybraliśmy się z W. i paroma znajomymi na działkę i ognisko do rekonstrukcyjnej koleżanki Szereny. Działka jest położona niedaleko Bochni w bardzo urokliwym i spokojnym miejscu (choć wieczorne spacery dzików bynajmniej nie można było nazwać spokojnymi). W dodatku do rzeki Raby idzie się raptem 5 minut. Następnym razem musimy wykorzystać to miejsce do poopalania się i popływania. 

Niedzielno-leniwy nr 188 ;-)


piątek, 4 lipca 2014

sto osiemdziesiąt siedem - biurko z XVIII wieku

Dzisiejszy dzień był lekkim koszmarem. Wszystko przez wczorajsze spotkanie bractwowe przy piwku w naszym ulubionym pubie na Gołębiej. Towarzystwo dopisało i jak zwykle gadaliśmy na mnóstwo tematów :-) czas minął nam niepostrzeżenie. Bardzo dobrze mieć taką cudowną grupę ludzi wokół siebie!

Dzisiejsze zdjęcie pochodzi z wizyty w zamku w Bielsku-Białej. Bardzo, ale to bardzo podobają mi się takie meble. Szczególnie kiedy całe wnętrze jest udekorowane w takim stylu i czuć w powietrzu minione wieki... chciałoby się wtedy założyć suknię z XVIII wieku i przechadzać się po pokojach, albo usiąść przy takim biurku zapisując myśli w pamiętnikach czy pisząc list do ukochanego. Gdybym była w posiadaniu dworku to na pewno tak bym zaaranżowała wnętrza. Nie myślcie sobie jednak, że gdziekolwiek indziej chciałabym mieć takie meble. Co to to nie!

Nr 187 i piękne biurko z XVIII wieku. :-)

środa, 2 lipca 2014

sto osiemdziesiąt sześć - BAK

Tak, to my - BAK lub Święta Trójca. Pogromczynie gimnazjum. Niedoszłe aktorki. Chwilowe Spice Girls. Mózg, Serce i... ^^ Dwie Anny i Izabela.

Gdybym chciała opisać naszą historię to nie starczyłoby mi nocy, ani miejsca na blogu. Nie wiedziałabym od czego zacząć, ani jak skończyć. Nie umiałabym opisać jednym zdaniem żadnej z dziewczyn. Tym bardziej nie mogłabym zrobić jakiegoś podsumowania.

Nr 186 i best friends od dłuższego czasu :-)

wtorek, 1 lipca 2014

sto osiemdziesiąt pięć - Agricola

Ostatnio wrzucam Wam same planszówki ;-) to dlatego że trochę nam ich przybyło, a że z W. bardzo lubimy spędzać czas w ten właśnie sposób to praktycznie każdego wieczora gramy.

Agricola to łacińskie słowo oznaczające 'rolnictwo'. Tytuł wręcz w idealny sposób odzwierciedla to co mamy zrobić. Gra toczy się na XVII-wiecznej wsi. Zaczynamy grę posiadając dwuizbowy dom, w którym mieszka dwóch członków naszej rodziny. Ta rodzinka posiada duże pole, które należy w jak największym stopniu zagospodarować. Możemy to zrobić na parę sposobów: rozbudowując nasz dom (a co za tym idzie powiększając rodzinę), orząc i obsiewając pole oraz poprzez budowanie zagród dla zwierząt. Aby zdobyć potrzebne składniki i surowce do zagospodarowania naszego pola musimy wysyłać naszych członków rodzin na pole. Gra podzielona jest na etapy i rundy. Po każdym etapie następują żniwa, które sprawiają, że nasze dojrzałe plony można zebrać, a ze zdobytego pożywienia jesteśmy w stanie wyżywić rodzinę. W grze mamy również do dyspozycji pomocników oraz usprawnienia, które pomagają nam pomnażać plony, zasoby czy zwierzęta. To jest w skrócie cała mechanika gry. Gra jest bardzo ładnie i starannie wykonana, prosta, interesująca, ale przede wszystkim bardzo ciekawa i wciągająca. Mamy naprawdę wiele rzeczy do zrobienia!

Mnie ta gra przypadła do gustu i na pewno będziemy musieli zagrać w wariant 4-5 osobowy. Ciekawe jak wtedy będzie wyglądać rozgrywka.

Dobrej nocy mówi nr 185 ;-)