wtorek, 19 maja 2015

dwieście sześćdziesiąt dziewięć - Noc Muzeów 2015

Powoli będę wracać do blogowania. Powoli i zapewne nie od razu, ale będę. Z nowym sprzętem, nowymi pomysłami i może z lepszymi zdjęciami. Dajcie mi tylko czas, bo jeszcze się będę uczyć, będę kombinować i będę odkrywać. Nie wspominając o zaznajamianiu się z Lumixem (o którym pewnie też pojawi się jakaś notka).

Póki co moje pierwsze próby zdjęć w Podziemiach Rynku na tegorocznej Nocy Muzeów w Krakowie.






Więcej niż jedno zdjęcie dziennie, oj więcej ;-)

niedziela, 5 kwietnia 2015

dwieście sześćdziesiąt osiem - Wesołych Świąt 2015

Wszystkim, którzy jeszcze do mnie zaglądają życzę wesołych i spokojnych świąt Wielkiej Nocy :-)

Jednocześnie chcę Wam (i chyba bardziej sobie) powiedzieć, że jeszcze jakiś czas mnie tutaj nie będzie. Chcę zrobić tutaj bloga bardzo fotograficznego (z odstępstwami na recenzje na ciekawe miejsca, wydarzenia i rzeczy). Takie moje widzi mi się :-) Ale już naprawdę niedługo.

Póki co możecie mnie łapać na Instagramie.

Do zobaczenia tutaj za mniej więcej miesiąc ;-)

Nr 268.

wtorek, 24 marca 2015

dwieście sześćdziesiąt siedem - Enej

Post, który miałam dodać w tamtym tygodniu ;-) jakoś zawsze za mało czasu, jakoś zawsze coś innego było do zrobienia. A chciałam tyle napisać, tyle przekazać emocji i myśli. Ciągle odkładam bloga na później co mnie trochę niepokoi. Chciałam opowiedzieć o grach planszowych, o koncercie Enej, o rozmowach i planach. Będzie za to taki chaotyczny post o niczym. O niczym dla nikogo. Tak właśnie.

Nr 267.


wtorek, 17 marca 2015

dwieście sześćdziesiąt sześć - przy pracy

To, że studiowałam metaloplastykę już wiecie. To, że chciałam naprawdę pracować w zawodzie chyba nie ;-) niestety kuźnia i kobieta to widocznie nie jest najlepsze połączenie dla większości pracodawców. Na szczęście posiadam paru cudownych znajomych, których śmiało można zwać kowalami. Dzięki jednemu z nich może w końcu ruszę do przodu jako kobieta-kowal? ;-) nie liczę, że będę pracować na hali czy w jubilerstwie, ale takie praktyki to dla mnie coś super. Może kiedyś świat się zmieni. Może w innym życiu będę jednym z najlepszych kowali w Poksce. Któż to wie...

Taki przudługi wstęp do zdjęcia z wczoraj - Janek w trakcie spawania konstrukcju młota (pewnie większości i tak to nic nie mówi). Chciałam powiedzieć, że ten jego warsztat ma bardzo interesujący PRLowski klimat, a co za tym idzie mogą tam powstać ciekawe zdjęcia. Już za niedługo zobaczymy!

Nr 266.

poniedziałek, 16 marca 2015

dwieście sześćdziesiąt pięć - XIV Rocznica BRZB

Och, ach! Długaśna przerwa. Dawno nie było mnie, zdjęć, ani żadnych wieści ;-) naprawdę mam wielką ochotę pisać, ale...bardzo często brak mi sił na koniec dnia. Wolę dłużej posiedzieć pod prysznicem, a potem pograć w Quizwanie :-) a nazbierało się trochę nowinek, ploteczek... nowości zakupowych... może w końcu uda mi się zebrać w sobie, usiąść i opowiedzieć co i jak. Póki co zdjęcie z minionego weekendu - XIV rocznica Bractwa Rycerskiego Zamku Będzin :-)

Nr 265.


czwartek, 26 lutego 2015

dwieście sześćdziesiąt cztery - diadem

Jednego dnia wzbogaciłam się o dwie rzeczy: okulary oraz diadem. Oczywiście ogromną radość sprawił mi diadem, który nabyłam całkowicie spontanicznie (i dlatego musiałam w niego trochę zainwestować i go zwęzić). Nie mniej jestem z niego teraz bardzo zadowolona. Aż chciałoby się w nim bez przerwy chodzić ;-)

Obiecałam Wam pokazać okularki, ale po całym dniu poza domem przychodzę zmęczona i nie mam gdzie, ani kiedy zrobić zdjęć. Podobno niedziela ma być śliczna i słoneczna, więc może wyciągnę W. na spacer i zdjęcia? ;-)

Już jutro piątek, więc sprężamy się i będzie weekend!

Nr 264.


poniedziałek, 23 lutego 2015

dwieście sześćdziesiąt trzy - lifestylowo

Dzisiaj mam ochotę napisać zwykłego posta lifestylowego :-) takiego po trochę o niczym, po trochę o swoich małych sukcesach, a po trochę o kosmetykach.

Muszę przyznać, że jestem osobą czerpiącą energię z promieni słońca. Im więcej słońca na niebie tym lepszy mam humor i tym więcej energii. Wtedy nawet słowa układają się zgrabniej w zdania. Mam też ochotę robić więcej rzeczy, odwiedzać więcej miejsc i więcej rozmawiać lub pisać :-)

Weekend spędziłam po części intensywnie, a po części leniwie. Ponieważ mijający tydzień zaskoczył mnie (i Kompanię Gryfitów, i Krakowskie Bractwo Grodzkie) świetną wiadomością i nowymi możliwościami rekonstrukcyjnymi sobota należała do spotkań i knowaniami nad przejęciem świata... ok, nie do końca świata, ale jak wyjdzie choć w połowie tak jak planowaliśmy będzie super. Co? Podzielę się jak tylko dostaniemy zielone światełko ;-)

Ogólnie mijający tydzień, a szczególnie jego końcówka upłynął mi na szukaniu nowych okularów. Cóż, moje czerwone oprawki już mi się znudziły ;-) a skoro mam dotację z pracy to czemu nie skorzystać. Dziś po odwiedzeniu z 7-8 salonów optycznych trafiłam na jeden, który miał całkiem niezłe oprawki. Choć nie wyglądam za dobrze w okularach to tutaj jakoś dałam się przekonać na jeden model oprawek. Efekt? Będzie pojutrze.

Ostatnio szukałam też jakiejś ciekawej, ponadczasowej i czarnej torebki. Nie wiem czy ja mam za wysokie wymagania czy w sklepach naprawdę nic nie ma. Kochani, macie może jakieś ulubione internetowe sklepy z przystępnymi cenowo torebkami? Jeszcze chwila, a rzeczy w rękach będę nosić ;-)

Rozpisałam się o głupotach, ale czasami trzeba. Siąść i pisać, pisać, pisać. Dla siebie. Choć tak de facto to chciałam Wam napisać co nieco o kosmetykach ze zdjęcia. Jednak w połowie notki doszłam do wniosku, że choć kosmetyki lubię to pisać o nich nie za bardzo. Nie nadawałabym się na blogerkę urodową ;-) nie mniej na szybko moje zdobycze z tamtego tygodnia:
1. Dwa apetycznie pachnące kremy do rąk z L'Occitane zamknięte w metalowej puszeczce. Różowa tubka zawiera krem o zapachu róży, a żółta - wanilii. Wielkim plusem jest to, że nic nie kosztowały. Marka L'Occitane rozdawała takie prezenty za zapisanie się do ich newslettera. Zyskałam jeszcze -15% na bestsellery oraz prezent o wartości 100 zł za kolejne zakupy. Chyba się muszę zainteresować tą marką ;-)
2. Physiogel to krem do cery suchej, podrażnionej i nadwrażliwej. W wybranych aptekach można odebrać próbki wraz z kalendarzem z programem na 7 dni. Producent gwarantuje po tym czasie poprawę. Dla mojej cery jak znalazł. Przetestuję i może się zdecyduje na produkt pełnowymiarowy :-)
3. Mydło cedrowe Baszki Agafii to mój włosowy ulubieniec. Staram się żyć jako włosomaniaczka, a to mydło bardzo ułatwia mi rano zadanie. W mojej ulubionej drogerii (Drogeria Pigment) na Długiej była na nie niedawno promocja, więc pojemniczek trafił do koszyka. A ponieważ jest to bardzo wydajny produkt to pewnie zużycie go zajmie mi znów ze 3-4 miesiące (akurat do kolejnej promocji).

Powoli robię listę zakupów na marzec. Nie mogę szaleć, ponieważ... marzenie o lustrzance jest ostatnimi czasy bardzo bardzo wyraźne. Już nie nazwę go marzeniem, a celem.

Nr 263.


środa, 18 lutego 2015

dwieście sześćdziesiąt dwa - w biegu

Takie obecnie moje życie - w biegu. Praca, a po pracy mnóstwo nadprogramowych rzeczy, które ostatnio zewsząd się pojawiają. Do domu wracam koło 22, szybki prysznic i spać. A rano znów to samo. Na zdjęciu macie obecnie 3 rzeczy, które mam zawsze pod ręką ;-) planer, rzecz do kontaktu i coś do odpoczynku. W biegu znów piszę ten post zastanawiając się kiedy znajdę więcej niż 10 minut, by naprawdę powiedzieć Wam co się dzieje i samej się "wygadać" :-)

Nr 262.


niedziela, 15 lutego 2015

dwieście sześćdziesiąt jeden - lata 20 lata 30

 Kolejny bardzo udany weekend. Ostatkowy weekend w klimatach lat 20 i lat 30. Zgromadziła się elita dwudziestolecia między wojennego ;-) dość niebezpieczna elita. Kto zadarłby z samą mafią?!

Nr 261.



wtorek, 10 lutego 2015

dwieście sześćdziesiąt - trening w Niepołomicach

Wreszcie chwilka wolnego! Mogę spokojnie usiąść, wrzucić zdjęcie i zajrzeć na wasze blogi. W ogóle ogarnąć co się w "internetach" dzieje ;-)

Poniżej zdjęcie z kolejnego rycerskiego weekendu. Mała delegacja Gryfitów pojechała do pobliskich Niepołomic na trening międzybractwowy. Ja mogłam pokombinować z aparatem, a W. i Aleksander walczyli, biegali i pojedynkowali się z Niepołomickim Bractwem Rycerskim oraz z Rycerzami Grobu Bożego z Żywca. Po walce chwilka na ploteczki i już trzeba było wracać. Po takich weekendach tęskni się za sezonem... ;-)

Nr 260.


sobota, 31 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt dziewięć - śnieg

Tydzień bez śniegu, weekend pod białą pierzyną. Dla narciarzy i innych uprawiających sporty zimowe to dobra wiadomość. Dla ludzi takich jak ja, ciepłolubnych, nie za bardzo ;-) dlatego staram się obudzić duszę fotografa i zrobić swoje pierwsze zimowe zdjęcia. Swoje pierwsze zimowe zdjęcia. Macie jakieś pomysły czy porady dla mnie?

Chciałam Wam jeszcze powiedzieć, że biorę udział w Wielkim Teście Kosmetyków na mazidelka.pl. Jeśli też chcecie mieć głos nt. kosmetyków sprzedawanych w tym sklepie zarejestrujcie się koniecznie: klik! ;-)

Nr 259 i zimowe widoki z okna ;-)


czwartek, 29 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt osiem - wschód słońca

Wczesne wstawanie ma to do siebie, że można niekiedy trafić na wspaniały wschód słońca (o ile pogoda dopisze). W takich momentach myślę o kombinowaniu z aparatem, a nie szykowaniu się do pracy. Nie mniej cieszę się każdym rankiem i każdym dniem. Jest coraz cieplej i coraz jaśniej. Każdego dnia przybywa nam 1 minuta dnia! Liczę, że jeszcze chwilka i nadejdą te cieplejsze dni. A z cieplejszymi dniami.... sukienki, spódniczki, zwiewne koszulki! Wciąż sobie powtarzam "byle do lata" :-)

Nr 258.


poniedziałek, 26 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt siedem - mróz

W głośnikach Bolero Ravela, a za oknem biel. W duszy spokój. Na ustach uśmiech. Jestem w tym stanie kiedy jestem w 90% zadowolona z obecnego stanu :-) nie żebym zazwyczaj nie osiągała takiego poziomu zadowolenia, ale dziś mam tego wyraźną (prawie namacalną) świadomość. "Ciesz się małymi rzeczami", takie banalne zdanie dziś chodziło mi po głowie. Nawet na widok śniegu mogę się uśmiechnąć (choć jak na ciepłolubną osobę przystało często "hejtuję" zimę). Mam nawet pomysł na zimowe zdjęcia! Jak tylko biała zima dotrwa do weekendu to coś pokombinuję ;-)

Nr 257.





wtorek, 20 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt sześć - 3 Turniej Polskiej Ligi Walk Rycerskich Jaworzno 2015

Zaczynam się łapać na tym, że mam ochotę zacząć notkę słowami: "dawno mnie tu nie było, ale obiecuję poprawę". Cóż, rzeczywistość brutalnie pokazuje mi, że jest inna niż moje wymarzone plany. Dlatego już nic nie postanawiam i daję żyć blogowi własnym życiem ;-)

Ostatnie dwa tygodnie spędziłam bardzo intensywnie - w pracy. Weekendy też nie były spokojne. Ostatni np. spędziłam razem z W. na turnieju rycerskim w Jaworznie. W. walczył w jednej z drużyn bohurtowej, a ja spotkałam się z najbardziej pozytywnymi ludźmi pod słońcem :-) choć wiem, że nie jest to typowe reko to w tym wypadku chodziło o spotkania i rozmowy z ludźmi. Dzięki nim mam teraz wiele pozytywnej energii. Oby tylko do maja starczyło.

Zobaczymy co nadchodzący weekend przyniesie. Może choć trochę słodkiego lenistwa?

Nr 256 i drużyna bohurtowa Sierotki.


poniedziałek, 12 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt pięć - średniowieczne pierścienie

Wczoraj z W. mieliśmy dzień pod znakiem MUZEA. Wybraliśmy się do dwóch, w których mogliśmy pooglądać zbiory adekwatne do naszych średniowiecznych zainteresowań ;-) na początek jedno z muzeów, które osobiście bardzo lubię: Podziemia Rynku (oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa). Chyba pierwsze interaktywne muzeum w Krakowie otwarte w 2010 roku skupiające w swoich zbiorach ponad 1000 lat historii Krakowa: pieniądze, naczynia, narzędzia, biżuteria czy elementy ubioru. Oprócz wielu ciekawych rekonstrukcji (np. izb rzemieślników, mogił czy miejsca Krakowa na średniowiecznych szlakach handlowych) można tutaj dosłownie poczuć historię! Dźwięki, zapachy, filmiki przenoszące nas w dawne czasy. I wiele perełek z wykopalisk (parę z nich na zdjęciu poniżej). Jedno tylko co mnie zasmuca w tym muzeum to tak żałośnie nie podpisane znaleziska, że aż chciałoby się zapłakać... aha, a wstęp we wtorki jest bezpłatny (o ile komuś uda się wcześniej zarezerwować bilety).

Później dość szybkim spacerkiem (ponieważ pogoda obecnie chce nas chyba wywiać na koniec świata) udaliśmy się do Muzeum Narodowego. W niedzielę jest wstęp bezpłatny na wystawy stałe. My skierowaliśmy nasze kroki do galerii "Broń i barwa w Polsce". Oczywiście znów najwięcej czasu spędziliśmy na dziale "Średniowieczne i renesans". Co innego rekonstruować uzbrojenie, co innego zobaczyć je zachowane. Pomyśleć, że przeciętny mężczyzna w okresie średniowieczna mierzył 171 cm, a miecz długi ok. 150 cm!

Zatrzymywaliśmy się też na dłuższą chwilkę przy różnego typu pistoletach czy broni palnej (ale tylko do okresu XIX w.). Jakoś dziwnie ta broń podoba mi się tak bardzo jak broń biała. Misternie zdobione pistolety skałkowe, kołowe czy te do pojedynków wybitnie przyciągają mój wzrok. Może kiedyś będzie mnie stać na kupno choć jednego takiego cacka...? Po wieku XIX wystawa ciągnie się dalej, ale razem z W. błyskawicznie ją zwiedziliśmy zapamiętując tylko kilka z całej masy mundurów i uzbrojenia nowożytnego. Pewnie po jakimś czasie znów wrócę do Muzeum Narodowego na tą wystawę, gdyż ma ona w sobie niewątpliwy urok ;-)

Nr 255.


sobota, 10 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt cztery - cynowa plakietka


Tydzień pracy trwający 3 dni to jest coś co powinno być zapisane w ustawach. Ogólnie tydzień trwający 5 dni to byłoby coś, prawda? Nie mniej jednak nie narzekam. Nadchodzący tydzień zleci mi raz dwa. W sobotę wybieram się z W. na spotkanie z reko w wydaniu sportowym, czyli na 3 Turniej Polskiej Ligi Walk Rycerskich w Jaworznie. Spotkam się z choć częścią osób, które potrafią mnie naładować energią na cały sezon zimowy. To jednak za tydzień, a ten się jeszcze nie skończył. Jutro z W. mamy bardzo wielkie plany kulturalne ;-) biorę ze sobą aparat i oby jakieś zdjęcie wyszło satysfakcjonująco.

Nr 254 i badges, czyli średniowieczna ozdoba made by Kram Szepczące Kruki.


środa, 7 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt trzy - Orszak Trzech Króli 2015

Wczoraj moje bractwo (Kompania Gryfitów) wraz z zaprzyjaźnionym Krakowskim Bractwem Grodzkim przeszło ulicami Krakowa w Orszaku Trzech Króli. Pomimo dość zimowej aury udało nam jakoś wytrzymać te 1,5 godziny w średniowiecznych rzeczach ;-) oczywiście, zaraz po zakończeniu udaliśmy się do naszej ulubionej knajpy na plotki, zdjęcia i napoje wzmacniająco-rozgrzewające. Teraz pewnie pokaże się trochę zdjęć z orszaku, gdyż od teraz mogę nie dysponować wystarczającą ilością czasu na robienie zdjęć.

Nr 253 i Ania zarzuca pogardą.

Fot. Joanna Urbaniec.


poniedziałek, 5 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt dwa - kute drzwi

Jeszcze chwilka i będę mistrzynią szybkich postów! Nie żartuję. Będę sobie w głowie posty układać, by później raz dwa je tutaj napisać i opublikować. Ale dam radę, bo kto jak nie ja?

Nr 252.


sobota, 3 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt jeden - filiżanki

Mój pierwszy post w 2015 roku! Lepiej późno niż wcale, prawda? Bardzo chciałabym, żeby ten blog z nowym rokiem był coraz lepszy. Żebym posty dodawała regularnie. I abyście Wy, czytelnicy, chętnie tutaj zaglądali. Jednak czasem nasze plany nie idą zgodnie z... hm, cóż planem ;-) będę bardzo się starać, by coś tutaj ruszyło do przodu. Mam nadzieję, że już za 3-4 miesiące będę mogła Was raczyć zdjęciami z lustrzanki. Może też jakimiś książkowymi radami (z których będę korzystać) lub moimi eksperymentami. A może nawet jakimiś challengami fotograficznymi? ;-) nie mniej to dopiero za 4 miesiące. Wytrzymacie? ;-)

Nr 251 i prezent od brata i bratowej W. dla nas :-)