sobota, 31 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt dziewięć - śnieg

Tydzień bez śniegu, weekend pod białą pierzyną. Dla narciarzy i innych uprawiających sporty zimowe to dobra wiadomość. Dla ludzi takich jak ja, ciepłolubnych, nie za bardzo ;-) dlatego staram się obudzić duszę fotografa i zrobić swoje pierwsze zimowe zdjęcia. Swoje pierwsze zimowe zdjęcia. Macie jakieś pomysły czy porady dla mnie?

Chciałam Wam jeszcze powiedzieć, że biorę udział w Wielkim Teście Kosmetyków na mazidelka.pl. Jeśli też chcecie mieć głos nt. kosmetyków sprzedawanych w tym sklepie zarejestrujcie się koniecznie: klik! ;-)

Nr 259 i zimowe widoki z okna ;-)


czwartek, 29 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt osiem - wschód słońca

Wczesne wstawanie ma to do siebie, że można niekiedy trafić na wspaniały wschód słońca (o ile pogoda dopisze). W takich momentach myślę o kombinowaniu z aparatem, a nie szykowaniu się do pracy. Nie mniej cieszę się każdym rankiem i każdym dniem. Jest coraz cieplej i coraz jaśniej. Każdego dnia przybywa nam 1 minuta dnia! Liczę, że jeszcze chwilka i nadejdą te cieplejsze dni. A z cieplejszymi dniami.... sukienki, spódniczki, zwiewne koszulki! Wciąż sobie powtarzam "byle do lata" :-)

Nr 258.


poniedziałek, 26 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt siedem - mróz

W głośnikach Bolero Ravela, a za oknem biel. W duszy spokój. Na ustach uśmiech. Jestem w tym stanie kiedy jestem w 90% zadowolona z obecnego stanu :-) nie żebym zazwyczaj nie osiągała takiego poziomu zadowolenia, ale dziś mam tego wyraźną (prawie namacalną) świadomość. "Ciesz się małymi rzeczami", takie banalne zdanie dziś chodziło mi po głowie. Nawet na widok śniegu mogę się uśmiechnąć (choć jak na ciepłolubną osobę przystało często "hejtuję" zimę). Mam nawet pomysł na zimowe zdjęcia! Jak tylko biała zima dotrwa do weekendu to coś pokombinuję ;-)

Nr 257.





wtorek, 20 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt sześć - 3 Turniej Polskiej Ligi Walk Rycerskich Jaworzno 2015

Zaczynam się łapać na tym, że mam ochotę zacząć notkę słowami: "dawno mnie tu nie było, ale obiecuję poprawę". Cóż, rzeczywistość brutalnie pokazuje mi, że jest inna niż moje wymarzone plany. Dlatego już nic nie postanawiam i daję żyć blogowi własnym życiem ;-)

Ostatnie dwa tygodnie spędziłam bardzo intensywnie - w pracy. Weekendy też nie były spokojne. Ostatni np. spędziłam razem z W. na turnieju rycerskim w Jaworznie. W. walczył w jednej z drużyn bohurtowej, a ja spotkałam się z najbardziej pozytywnymi ludźmi pod słońcem :-) choć wiem, że nie jest to typowe reko to w tym wypadku chodziło o spotkania i rozmowy z ludźmi. Dzięki nim mam teraz wiele pozytywnej energii. Oby tylko do maja starczyło.

Zobaczymy co nadchodzący weekend przyniesie. Może choć trochę słodkiego lenistwa?

Nr 256 i drużyna bohurtowa Sierotki.


poniedziałek, 12 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt pięć - średniowieczne pierścienie

Wczoraj z W. mieliśmy dzień pod znakiem MUZEA. Wybraliśmy się do dwóch, w których mogliśmy pooglądać zbiory adekwatne do naszych średniowiecznych zainteresowań ;-) na początek jedno z muzeów, które osobiście bardzo lubię: Podziemia Rynku (oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa). Chyba pierwsze interaktywne muzeum w Krakowie otwarte w 2010 roku skupiające w swoich zbiorach ponad 1000 lat historii Krakowa: pieniądze, naczynia, narzędzia, biżuteria czy elementy ubioru. Oprócz wielu ciekawych rekonstrukcji (np. izb rzemieślników, mogił czy miejsca Krakowa na średniowiecznych szlakach handlowych) można tutaj dosłownie poczuć historię! Dźwięki, zapachy, filmiki przenoszące nas w dawne czasy. I wiele perełek z wykopalisk (parę z nich na zdjęciu poniżej). Jedno tylko co mnie zasmuca w tym muzeum to tak żałośnie nie podpisane znaleziska, że aż chciałoby się zapłakać... aha, a wstęp we wtorki jest bezpłatny (o ile komuś uda się wcześniej zarezerwować bilety).

Później dość szybkim spacerkiem (ponieważ pogoda obecnie chce nas chyba wywiać na koniec świata) udaliśmy się do Muzeum Narodowego. W niedzielę jest wstęp bezpłatny na wystawy stałe. My skierowaliśmy nasze kroki do galerii "Broń i barwa w Polsce". Oczywiście znów najwięcej czasu spędziliśmy na dziale "Średniowieczne i renesans". Co innego rekonstruować uzbrojenie, co innego zobaczyć je zachowane. Pomyśleć, że przeciętny mężczyzna w okresie średniowieczna mierzył 171 cm, a miecz długi ok. 150 cm!

Zatrzymywaliśmy się też na dłuższą chwilkę przy różnego typu pistoletach czy broni palnej (ale tylko do okresu XIX w.). Jakoś dziwnie ta broń podoba mi się tak bardzo jak broń biała. Misternie zdobione pistolety skałkowe, kołowe czy te do pojedynków wybitnie przyciągają mój wzrok. Może kiedyś będzie mnie stać na kupno choć jednego takiego cacka...? Po wieku XIX wystawa ciągnie się dalej, ale razem z W. błyskawicznie ją zwiedziliśmy zapamiętując tylko kilka z całej masy mundurów i uzbrojenia nowożytnego. Pewnie po jakimś czasie znów wrócę do Muzeum Narodowego na tą wystawę, gdyż ma ona w sobie niewątpliwy urok ;-)

Nr 255.


sobota, 10 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt cztery - cynowa plakietka


Tydzień pracy trwający 3 dni to jest coś co powinno być zapisane w ustawach. Ogólnie tydzień trwający 5 dni to byłoby coś, prawda? Nie mniej jednak nie narzekam. Nadchodzący tydzień zleci mi raz dwa. W sobotę wybieram się z W. na spotkanie z reko w wydaniu sportowym, czyli na 3 Turniej Polskiej Ligi Walk Rycerskich w Jaworznie. Spotkam się z choć częścią osób, które potrafią mnie naładować energią na cały sezon zimowy. To jednak za tydzień, a ten się jeszcze nie skończył. Jutro z W. mamy bardzo wielkie plany kulturalne ;-) biorę ze sobą aparat i oby jakieś zdjęcie wyszło satysfakcjonująco.

Nr 254 i badges, czyli średniowieczna ozdoba made by Kram Szepczące Kruki.


środa, 7 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt trzy - Orszak Trzech Króli 2015

Wczoraj moje bractwo (Kompania Gryfitów) wraz z zaprzyjaźnionym Krakowskim Bractwem Grodzkim przeszło ulicami Krakowa w Orszaku Trzech Króli. Pomimo dość zimowej aury udało nam jakoś wytrzymać te 1,5 godziny w średniowiecznych rzeczach ;-) oczywiście, zaraz po zakończeniu udaliśmy się do naszej ulubionej knajpy na plotki, zdjęcia i napoje wzmacniająco-rozgrzewające. Teraz pewnie pokaże się trochę zdjęć z orszaku, gdyż od teraz mogę nie dysponować wystarczającą ilością czasu na robienie zdjęć.

Nr 253 i Ania zarzuca pogardą.

Fot. Joanna Urbaniec.


poniedziałek, 5 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt dwa - kute drzwi

Jeszcze chwilka i będę mistrzynią szybkich postów! Nie żartuję. Będę sobie w głowie posty układać, by później raz dwa je tutaj napisać i opublikować. Ale dam radę, bo kto jak nie ja?

Nr 252.


sobota, 3 stycznia 2015

dwieście pięćdziesiąt jeden - filiżanki

Mój pierwszy post w 2015 roku! Lepiej późno niż wcale, prawda? Bardzo chciałabym, żeby ten blog z nowym rokiem był coraz lepszy. Żebym posty dodawała regularnie. I abyście Wy, czytelnicy, chętnie tutaj zaglądali. Jednak czasem nasze plany nie idą zgodnie z... hm, cóż planem ;-) będę bardzo się starać, by coś tutaj ruszyło do przodu. Mam nadzieję, że już za 3-4 miesiące będę mogła Was raczyć zdjęciami z lustrzanki. Może też jakimiś książkowymi radami (z których będę korzystać) lub moimi eksperymentami. A może nawet jakimiś challengami fotograficznymi? ;-) nie mniej to dopiero za 4 miesiące. Wytrzymacie? ;-)

Nr 251 i prezent od brata i bratowej W. dla nas :-)