czwartek, 26 czerwca 2014

sto osiemdziesiąt jeden - Aussie na koniec

Przyszedł czas na to, żebym Wam podsumowała mój miesiąc z Aussie :-) pierwsze wrażenie i zachwyty możecie przeczytać TUTAJ. Dziś wielkie podsumowanie, czyli z czego jestem zadowolona, a z czego nie.

Zaczniemy od plusów. Od pierwszego użycia zakochałam się w zapachu kosmetyków Aussie. I tu się nic nie zmieniło. Zapach po umyciu włosów towarzyszy mi długi czas. Drugą wielką zaletą jest wydajność szamponu oraz odżywki. Szampon bardzo się pieni i wystarczy tylko odrobina kosmetyku by umyć nawet długie włosy. Po myciu natomiast włosy są miękkie w dotyku, puszyste, łatwo się rozczesują, i nie elektryzują się :-)

Na wiele plusów mam tylko jeden minus. Kosmetyki, które dostałam nie radzą sobie jednak z moimi puszącymi się końcówkami. Wiem, że to wina suszarki, prostownicy i dawno nie podcinanych końcówek. Nie mniej wiem, że Aussie ma w swoich produktach szampon i odżywkę przeciw puszeniu się włosów. Jak tylko skończę opakowania, które posiadam zakupię wersję do włosów puszących się i dam znać czy poradzi sobie z moimi końcówkami ;-)

Nr 181 i Aussie zagościło na stałe w mojej łazience ;-)


1 komentarz:

  1. u mnie wszystko było pieknie - wlosy sie ukladaly, blyszczaly i byly miekkie, ale zapach dla mnie jest za ciezki i mdły :- /

    OdpowiedzUsuń