środa, 18 grudnia 2013

sto trzy - peeling enzymatyczny Ziaja

Dziś będzie taki post urodowy ;-) oczywiście blogerka urodowa ze mnie żadna. No i też pragnę zaznaczyć, że firma Ziaja mnie nie sponsoruje. Po prostu bardzo lubię ten kosmetyk i chciałam się podzielić z wiedzą na jego temat :-)

Kilka słów o mojej cerze: nie mam pięknej, idealnej cery jak z reklamy. Mam do niej kawałek drogi. Szczerze powiedziawszy moja cera jest typem wrażliwca, który popada ze skrajności w skrajność (raz sucha, a raz tłusta i świecąca). Mam też z nią problemy z byle powodu i zwykle nieoczekiwane (podejrzewam, że zależy to od wielu czynników: pogoda, żywienie itp.), ale jakoś sobie radzę ;-)

Dlaczego lubię ten peeling? Nakłada się go szybko, ma naprawdę ograniczoną ilość składników, wręcz niewyczuwalny zapach, jest bardzo wydajny i przede wszystkim: działa idealnie :-) aha, i nie wspomniałam o cenie! Za opakowanie, które mnie wystarcza na dwa miesiące zapłacicie (bagatela!) 8 zł ;-)

Po zastosowaniu go od razu nakładam krem specjalny z krzemem i rano mam cerę o krok od ideału ;-)

Dziś 103 i pierwsza pseudo-recenzja kosmetyczna ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz