niedziela, 1 czerwca 2014

sto siedemdziesiąt dwa - Aussie

W piątek odwiedził mnie kurier z kosmetykami do testowania! Na stronie trnd dostałam się do projektu, który swoim testerkom oferował nowy produkt do pielęgnacji włosów- Aussie Miracle Moist (czyli Cud Nawilżenia). Jest to linia produktów, która ma się wyróżniać magicznym australijskim składnikom: olejek z orzechów makadamia, eukaliptus, chmiel czy dzika brzoskwinia. Linia ta ma pomagać intensywnie nawilżać i wygładzać włosy.

 Muszę powiedzieć, że byłam bardzo podekscytowana! W paczce znalazłam:
- Szampon Miracle Moist 300 ml,
- Odżywkę Miracle Moist 250 ml,
- 3 Minute Miracle Reconstructor 250 ml,
- Spray Miracle Recharge Moist 250 ml,
- Przewodnik projektu, książeczka "Moje badanie opinii" i ulotki oraz
- 10 x szampon do włosów Miracle Moist 75 ml,
- 10 x intensywna odżywka do włosów Miracle Moist (reconstructor) 75 ml.

Na samym początku muszę zaznaczyć, że moje włosy nie należą do łatwych w obsłudze. Są cienkie, bardzo się puszą i czasami są pozbawione blasku. Przypominają wtedy bardziej pakuły lniane niż włosy. Wiele produktów do włosów, które sprawdzają się u innych dziewczyn u mnie w najlepszym przypadku nie robią nic. Długo szukałam idealnych produktów do włosów. Obecnie byłam zadowolona z używanych kosmetyków: szampon do włosów farbowanych, balsam do włosów regenerujący prowansalski z Planeta Organica oraz Jedwabne Serum do włosów Leo. Dodatkowo myłam włosy letnią wodą, a od czasu do czasu robiłam płukanki z wody i octu jabłkowego. Do tego zaczęłam używać szczotki Tangle Teezer, która nie wyrywa i nie elektryzuje włosów :-) niestety regularnie po każdym myciu używam suszarki i prostownicy do włosów.

Dziś pierwszy raz użyłam produktów Aussie. Pierwsze wrażenie? Cudowny zapach! Coś jak guma do żucia połączona z orzechem. Mnie bardzo przypadł ten zapach do gustu. Moja mama była innego zdania. Użyłam szamponu, 3 minutowej intensywnej odżywki oraz spray'u. Robiłam wszystko tak jak wcześniej. Po myciu użyłam suszarki i... zaniemówiłam. Moje włosy były gładkie, mięciutkie i nie puszyły się! Dlatego też mogłam zrezygnować z prostownicy. Naprawdę nie spodziewałam się takich efektów. I to już po pierwszym zastosowaniu. Teraz nie mogę przestać stać przed lustrem i oglądać oraz dotykać swoich włosów. Jestem bardzo ciekawa jak za miesiąc będą wyglądać moje włosy. Postaram się regularnie relacjonować Wam moją przygodę z Aussie ;-)

Nr 172 i paczka z kosmetykami :-)


4 komentarze:

  1. ja chyba jestem uzależniona od prostownicy! Obiecuje sobie że od dziś koniec ale przychodzi następny dzień i jak patrze na te sterczące włosy to żal nie wyprostować :(

    OdpowiedzUsuń
  2. nie słyszałam jeszcze o tej firmie;)
    pozdrawiam woman-with-class.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. o łał zawartość paczki jest zdumiewająca :) gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń